Szachy i poezja. Wojciech Młynarski "Ballada o szachiście"
Wojciech Młynarski. Źródło: Wikipedia |
Ballada o szachiście
Mili państwo, pośród licznych
opowiastek satyrycznych,
z których nieraz luby słuchacz mój się śmiał,
nie publikowałem słodkiej
i niegłupiej anegdotki
facecie, który ze mną w szachy grał.
Choć niewąsko był obryty,
znał roszady i gambity,
bo teorię z mądrych książek kuł od lat,
grałem z nim bez przyjemności,
bowiem grywał słabo dość i
już po paru ruchach mu mówiłem – „mat”.
Aż tu facet dnia pewnego
krzyknął mi, że dosyć tego,
że tu jakiś podły spisek miejsce ma,
bo konkretna i realna
sytuacja aktualna
żąda, by wygrywał tylko on – nie ja!
Na protesty me nieczuły
rzekł – Zmieniamy gry reguły,
bo nie wytrzymują one życia prób,
od tej chwili nie ma skuchy,
na twój ruch trzy moje ruchy
i za każdy zbity pionek bierzesz w dziób!
Na krzesełku się poprawił,
za plecami mi postawił
byków trzech, na widok których trzęsie febra,
trzy figurki naraz ruszył,
dziób mi puchnie, płoną uszy,
najśmieszniejsze, że on chyba znowu przegra....
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za dodanie komentarza. Jeśli nie będzie zawierał wulgaryzmów lub słów obraźliwych zostanie wkrótce opublikowany.
Jurek