Szachy kobiet dyskusja na forum Gazety.pl (z dedykacją dla feministek)

Ciekawa dyskusja na temat szachów kobiecych przewinęła się na forum Gazeta.pl. Poniżej zamieszczam obszerne fragmenty (pomijam wpisy nic nie wnoszące lub obraźliwe):

Autor: verte34
Słucham Trójki; przed chwilą moją uwagę przyciągnął głupawo-cwaniacki, wpadający w falset głos faceta,który zadzwonił do radia z pytaniem - Dlaczego rozgrywki szachowe organizowane są w kategoriach kobiet i mężczyzn; CZYŻBY to chodziło o (ee, ee...) słabszy kobiecy umysł?
Zjeżyłam się na to paplanie (głównie z powodu tego irytującego tonu i formy wypowiedzi), ale pozostaje pytanie - dlaczego?
(Dodam że jestem kobietą i nie umiem grać w szachy:)

facet123
Pytanie "Dlaczego kobiet w świecie szachów jest tak mało?" jest dobrze postawione, a odpowiedź na pewno nie jest prosta. Stawiam, że to połączenie kilku czynników takich jak:
1. Specyfika sportów zawodowych która jest w pewnych aspektach podobna do specyfiki środowisk menadżerskich - w jednym i drugim kobiet jest nieproporcjonalnie mniej i nie ma to związku z ich umiejętnościami. Wszystko co zostało powiedziane na temat "dlaczego kobiet na wysokich stanowiskach kierowniczych jest mniej niż mężczyzn" można powiedzieć również tutaj.
2. Tradycja. Dążenie do zawodowstwa w sporcie jest postrzegane przez otoczenie jako bardziej "męska" sprawa. Kobietom prawdopodobnie od dawna się wmawiało (i wmawia się też dzisiaj), że powinny zająć się czymś "bardziej praktycznym" i dającym większą szansę na sukces. Do tego dochodzi zupełnie obiektywny rachunek zysków i strat, który kobiety pozbawione fal testosteronu, obliczają lepiej: Ktoś kto poświęca się totalnie zawodowemu uprawianiu sportu ma bardzo małą szansę na bycie w światowej czołówce - na 99.9% będzie średnim graczem i nie będzie mógł się utrzymać ze sportu. A żeby pretendować do miana mistrza trzeba niestety zaniedbać swój rozwój w innych dziedzinach, więc ryzyko jest tutaj niewspółmierne.
3. Najważniejsze jest jednak to, że odpowiadając na tego typu pytania często niejawnie przyjmuje się zupełnie fałszywą tezę, że jakoby umiejętność gry w szachy jest w jakiś sposób proporcjonalna do inteligencji (jakkolwiek mierzonej) czy zdolności umysłowych. Jest to po prostu nieprawda. Każdy kto grał trochę w szachy, albo inną tego typu grę logiczną (go, backgammon) wie, że intelekt nie ma tu nic do rzeczy. Można posadzić przy szachach średnio zaawansowanego amatora (który rozegrał kilka gier) i osobę bardzo inteligentną która gra po raz pierwszy i wynik będzie zawsze taki sam - wygra osoba która zna już podstawowe zagrywki i wie na co patrzeć.
Większość najważniejszych decyzji podczas gry w szachy podejmowana jest nieświadomie, wcale nie na podstawie intelektualnej analizy, ale na podstawie wyrobionych nawyków. Gra w szachy to umiejętność wyszukiwania i przewidywania wzorców które maja sens tylko i wyłącznie w kontekście szachów i nie mają związku z innymi dziedzinami życia nawet tak ścisłymi jak matematyka, albo logika.
Dlatego przekonanie, że zawodowi szachiści reprezentują wyżyny intelektualne jest po prostu fałszywym mitem, który dobrze brzmi i "na oko" trzyma się kupy, ale to nieprawda.
Dlatego bez ujmy na niczyim honorze można też zastanawiać się, czy przypadkiem nie jest możliwe, że umiejętność gry w szachy w jakiś sposób jest trudniejsza do przyswojenia przez kobiety, tak samo jak nikomu nie przynosi ujmy, że osiągi sportowe biegaczy przewyższają osiągi biegaczek.

berta-death
Im więcej dyscyplin tym lepiej. A jak się podzieli na płcie to z marszu będzie tego 2x więcej. Więcej działaczy, więcej zawodników, więcej rozgrywek i więcej kasy. Z fizjologicznego punktu widzenia też nie ma sensu rozdzielać maratonów pod względem płci a rozdziela się.

W ogóle w sporcie mniej jest kobiet niż mężczyzn. Wyjątkiem są mocno wypromowane dyscypliny, gdzie robi się szybkie kariery, młodo przechodzi na emerytury a zawodnicy mają status celebrytów. Ale nawet tutaj kobiety zarabiają mniej niż mężczyźni.
Podobnie jest z innymi dziedzinami życia. Społeczeństwo nadal kobiety widzi w roli obiektów seksualnych i pomocy domowych a nie osób które kręcą tym światem. (Ha, ha feministki atakują. Jurek) I kobiety bardzo chętnie wchodzą w te role, bo one pozornie wydają się łatwym, lekkim i przyjemnym sposobem spędzenia życia. A kto by sobie zadawał jakiś trud, skoro nie musi.

rannie.kirsted
bo dziadek będzie uczył grac w szachy wnuków, a wnusia to może się barbie pobawić, albo pomoc babci w kuchni, albo pochodzić z mamusią po sklepach. (I znów winny jest ten męski szowinizm)

mijo81
Powtarzając non-stop, że to wina patriarchatu nie mobilizujecie kobiet by d... ruszyły a jedynie utwierdzacie je w przekonaniu, że i tak nic z tego nie będzie bo one nie mają na to wpływu.

tricolour
Bo wnusio chciał godzinami ślęczeć razem z dziadkiem nad szachownicą wspierając główkę na maleńkich rączkach. Tak nauczył się cierpliwości, planowania i umiejętności osiągania celów.

tigertiger
"Wielu ludzi uważało, że to absurd aby mała dziewczynka grała w szachy. Niektórzy sugerowali nawet, że jestem do tego przymuszana" - Zsuzsa Polgár

Świat profesjonalnych szachów jest światem mężczyzn, bo takim mężczyźni go uczynili (podobnie jak świat polityki, biznesu, polityki). Niska reprezentacja kobiet w pewnych dziedzinach życia nie jest efektem braku predyspozycji, czy zainteresowania a jedynie rezultatem utrwalonych przez lata męskich porządków. Gdy w połowie XIX wieku pierwsi „profesjonalni” szachiści robili kariery, pojęcie kariery dla kobiet nie istniało. Do dziś, kobieta osiągająca profesjonalny, lub półprofesjonalny poziom w szachach musi ciągle stawiać czoło jawnemu, lub biernemu oporowi środowiska.
Pół żartem – pół serio mawia się, że co prawda nie wiadomo czy szachy przyciągają niestabilnych psychicznie, czy też stabilnych destabilizują, ale wśród szachistów o wiele łatwiej o psychopatów. Psychopatia – to już fakt potwierdzony naukowo – to przypadłość zasadniczo męska.
Psychiczna konstrukcja kobiet – niezależnie od tego czy jest ona wynikiem czynników biologicznych, czy społecznych – powoduje, że szachy (które są, jak trafnie ujął Stefan Zweig, „myśleniem, które do niczego nie prowadzi, matematyką, która niczego nie oblicza, sztuką bez dzieł, architekturą bez substancji”) rzadko urastają w ich oczach na zajęcie godne poświęcenia tej ilości uwagi, jaka jest konieczna do wybicia się ponad przeciętność. Ile uwagi trzeba poświęcić? Dość, żeby nie starczało na „życie” — Jeśli chcesz zniszczyć człowieka, naucz go grać w szachy, głosi jeden z bon-motów Oscara Wilde.


tricolour
No to trzeba wprowadzić parytet w radach nadzorczych szachistów, wśród sędziów turniejowych oraz wyrównać zarobki. Nie może być tak, by kobieta-szachista mniej zarabiała gdy nie gra w szachy, bo nie chce się niszczyć, od faceta, który nie gra w szachy z jakiegokolwiek powodu.

zak_szirak
Bo szachy rozgrywa się w CISZY

rannie.kirsted
cha cha cha bardzo zabawne

verte34
Dzięki za rzeczowe odpowiedzi:) Fakt.
Przy okazji: Zajrzałam tu dzisiaj z obawą, że znowu trafię na przepychanki inteligentnych Forumowiczek z trollami (nie znoszę; bardzo zniechęcają do czytania, a już zupełnie do wypowiadania się), ale widocznie szachy, nawet z implikacjami, nie przyciągają trolli tak jak np. alimenty.

misiu-1 ☺ 27.10.11,
Nie wiem, skąd, przypomniała mi się stara teatralna anegdota, jak to młody, początkujący aktor naprzykrzał się znanemu pisarzowi, żeby ten napisał mu rekomendację do dyrektora teatru. Ten w końcu się zgodził i napisał coś w tym stylu: "Szczerze polecam Panu tego młodego, zdolnego człowieka. Gra Hamleta, Otella, Napoleona, w szachy i w bilard. Najlepiej gra w bilard".
No więc tutejsze światłe koleżanki grają kobiety, w szachy i w klasy. Najlepiej grają w klasy. ;)

zak_szirak
znajdzie kobietę, która siedząc naprzeciwko kogoś będzie potrafiła zachować kompletna ciszę porozumiewając się spokojnie jedynie za pomocą pionków i figur na szachownicy.

zak_szirak
to, ze jakaś kobitka wygrała z facetem, gdzie na początku gry ustalono, ze kobieta ma przewagę królowej, i po jednej z figur: wieży, skoczka i gońca - to powód do dumy, czy raczej żenady ? albo ze podczas turnieju zebrała 3 punkty, przegrywając 17 rozgrywek, remisując i wygrywając po 2 razy ?

tudzież argument, ze 'więcej mężczyzn niż kobiet gra w szachy' - tez chyba jest głupawym argumentem...

w jeździectwie konnym, zdecydowanie więcej kobiet niż mężczyzn uprawia ten sport, niemniej jednak w rywalizacji zdecydowaną przewagę ma w tym konkretnym przypadku 'mniejszość'...

już nie wspomnę o mistrzostwie kulinarnym, gdzie reprezentacja kobiet parająca się tym zawodem przytłacza na łeb i na szyje facecików w kwestiach ilościowych, zaś do grona najlepszych artystów kuchni przenika nikły odsetek kuchennych artystek.

Nawet we Francji jak ognia wystrzega się 'KWOT' tudzież 'PARYTETÓW' narzucanych restauracjom. Instytucjom Unijnym - tak, w końcu płaci podatnik, ale na szefa kuchni liczy się konkurs dan a nie parytety. END the story.

tigertiger
to typowe dla ciebie, przeczytasz po łebkach, wybiórczą masz uwagę i jesteś jeszcze do tego szalenie z siebie zadowolony. Przeczytaj do końca i postaraj się zrobić to ze zrozumieniem bo to twoje argumenty są głupawe.

> tudzież argument, ze 'więcej mężczyzn niż kobiet gra w szachy' - tez chyba jest
> głupawym argumentem...

Na podstawie badań statystycznych przeprowadzonych na ogromnej próbie niemieckich szachistów (zawodowych i amatorów) trójka naukowców z Wielkiej Brytanii dowodzi stosunkowo prostej tezy: kobiet w elicie jest mniej, bo mniej kobiet gra w szachy. Podobne badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych wzmacniają argument „z partycypacji” — w regionach gdzie udział kobiet w rozgrywkach szachowych jest porównywalny z udziałem mężczyzn, „rozkład sił” jeśli chodzi reprezentację płci na poszczególnych poziomach jest równy.

> to, ze jakaś kobitka wygrała z facetem, gdzie na początku gry ustalono, ze kobieta ma przewagę królowej, i po jednej z figur: wieży, skoczka i gońca - to powód do dumy, czy raczej żenady ? albo ze podczas turnieju zebrała 3 punkty, przegrywając 17 rozgrywek, remisując i wygrywając po 2 razy ?

Kiedy w 1929 Vera Menchik, ówczesna szachowa mistrzyni świata otrzymała – jako jedyna kobieta – zaproszenie do wzięcia udziału w prestiżowym turnieju w Karowych Warach, austriacki arcymistrz Albert Becker raczył dworować sobie proponując założenie klubu jej imienia, którego członkami mieliby stać się pokonani przez nią szachiści.(...) Ku uciesze komentatorów Becker został pierwszym członkiem klubu własnego pomysłu. Jego kolega do końca turnieju musiał drżeć z przerażenia. (...) Inny Austriak, Hans Kmoch – miał się zakładać się, że wystąpi w stroju baletnicy, jeśli kobieta zdobędzie więcej niż trzy punkty.(...) dał jej przewagę damy, wieży i skoczka, a stawką uczynił ubranie przegranej strony. Dziewczyna pozwoliła mu pozostać w spodniach, ale okryty wstydem musiał opuścić pałac w Bagdadzie.
Oba te przypadki obrazują doskonale jak traktowano/traktuje się kobietę w "męskim świecie", jak wyjątek potwierdzający regółę. (błąd ortograficzny autorki)
Vera Menchik, choć z czasem do jej klubu „wstąpiło” wielu arcymistrzów (w tym mistrz świata Max Euwe) i choć na kilku równie mocnych turniejach zajmowała lepsze miejsca, była właśnie takim wyjątkiem.
Jest rok 1929 dopuszczenie kobiety do prestiżowego turnieju szachowego było tym samym co przyjęcie kobiety na politechnikę. Szachy „na wysokim poziomie” gościły przeważnie w klubach i kawiarniach w których obecność kobiet, a tym bardziej „szanujących się kobiet” była nie do pomyślenia.
dla czego nie traktuje się kobiet jako równych graczy w szachach czy w pokerze?
bo to wciąż męski świat i jest ich mniej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Debiuty dla atakującego zawodnika: Gambit Peruwiański

Houdini 3 gra naprawdę dobrze !