Pamiętam, kiedy wiele lat temu wpadła mi w ręce mała zielona książeczka "Repertuar debiutowy dla atakującego zawodnika". Książeczka była w języku rosyjskim, bardzo ciekawie napisana i zawierała wiele "ortodoksyjnych" debiutów. Jako zawodnik lubiący grać agresywne debiuty poszukiwałem czegoś do zaostrzenia gry w gambicie hetmański. Przypadł mi do gustu gambit, określany w książeczce "Gambit Peruwiański". 1.d4 d5 2.c4 e6 3.Sc3 Sf6 4.Gg5 c5 5.cxd5 Hb6 O ile pamiętam do opisu tego gambitu, była dołączona tylko jedna przykładowa partia. Ponieważ w tym czasie komputery zajmowały pół pokoju, a pomocami szachowymi były głównie radzieckie czasopisma, samodzielnie poświęciłem kilka (naście ?) dni na analizę pozycji. Okazja jego wypróbowania, nadarzyła się wkrótce, w mistrzostwach miasta w partii, którą rozegrałem z Ryśkiem Lewandowski m, który był posiadaczem II kategorii (w tym czasie była to siła !). Niestety nie zachował się zapis partii, pamięć też nie t
Ivanchuk - człowiek niestabilnej natury, nie pozbierał się po opuszczonych szansach w partiach z Morozewiczem i porażce z Domingesem... i tutaj poważny błąd w początkowej fazie partii (17 pos) musiał zakończyć się porażką. Mimo wszystko sądzę że jakieś partie (w ładnym stylu) jeszcze na tych zawodach wygra; Ivanczuk dobrze wie że widowiskowość gry (a nie miejsce w tabeli) jest podstawowym kryterium doboru zawodników do różnych turniejów, chociaż jego przegrane też są widowiskowe- to też ma swoją wartość dla organizatorów (i kibiców!)... a gra w szachy to jego zawód, będzie grał dalej! Czemu nie demonstruje takiej postawy Radosław???
OdpowiedzUsuńBo to cecha charakteru - z Ivanczuka większy "kozak" jest...
Usuń