Surowa ocena szachów w Polsce dokonana przez Andrzeja Filipowicza w numerze 2013/07 Magazynu Szachista


Od redakcji
Czołówka światowa nadal uczestniczy w superturniejach organizowanych w różnych krajach. Tym razem najlepsi przybyli do Norwegii. Po sukcesach indywidualnych Magnusa Carlsena Norwegowie znaleźli sponsorów, aby gościć na turnieju jego największych konkurentów z mistrzem świata Viswanathanem Anandem na czele. W gruncie rzeczy z elity zabrakło jedynie Władimira Kramnika, który po londyńskich i szwajcarskich emocjach chciał mieć chwilę wytchnienia. Norweski Super Master miał trudną formułę bowiem grano w różnych miejscowościach okręgu Stavanger, w tym na małej wysepce, na którą uczestnicy udali się łódką, a morska wyprawa zajęła prawie 40 minut. Siłą rzeczy takie warunki gry były korzystne dla najmłodszych i rzeczywiście na czele znaleźli urodzeni w 1990 r. Siergiej Karjakin i Magnus Carlsen. Dla Karjakina samodzielne pierwsze miejsce jest życiowym sukcesem, a Carlsenowi, po londyńskich triumfie gra nie szła i nie zasługiwał na zwycięstwo. Mistrz świata Anand poniósł aż dwie porażki, a wygranie z ostatnią trójką w tabeli wystarczyło tylko do zajęcia VI miejsca.
W Polsce żyliśmy indywidualnymi mistrzostwami Europy, zorganizowanymi na przyzwoitym poziomie w Legnicy, naturalnie poza kompromitującą internetową transmisją partii. Zawody zgromadziły zaledwie 280 uczestników (zwykle grywało około 400). Zagrało 80 zawodników z rankingiem 2600, w tym 12 z rankingiem nieznacznie wyższym od 2700. Obsadę można uznać za dobrą, chociaż naturalnie zabrakło 20 najlepszych Europejczyków. Po prostu nikogo nie interesuje tytuł mistrza Europy, natomiast większość graczy walczy o awans do Pucharu świata - tym razem do dyspozycji były 23 miejsca. Liczyliśmy, że polscy olimpijczycy nawiążą walkę o te lokaty i wysokie nagrody. Spotkało nas olbrzymie rozczarowanie. Nagrody wzięli cudzoziemcy, a nasza najlepsza trójka z trudem zmieściła się w pierwszej pięćdziesiątce. Większość naszych reprezentantów miała poważne kłopoty ze znalezieniem się nawet w pierwszej setce. Ponieśliśmy koszmarną klęskę, która jest przykrym podsumowaniem zakończonej kadencji Zarządu PZSzach.
W ostatnich czterech latach szachy wyczynowe w Polsce legły w gruzach. Nie ma już ani jednego międzynarodowego turnieju w kraju, przynajmniej XIII - XV kategorii (2550-2601), zniknął też jedyny turniej kobiecy. Nie mamy już zawodników w pierwszej setce rankingu, poza Radosławem Wojtaszkiem, który właściwie zajmuje się analizami w zespole mistrza świata, a nie grą w turniejach. Skasowano jakąkolwiek rywalizację w MP mężczyzn i kobiet, nie walczy się ani o miejsca w kadrze, ani o grę w reprezentacji. Sportowe decyzje personalne są ustalane przy „zielonym stoliku“, głównie w oparciu o rankingi zdobywane w walce z drugorzędnymi rywalami. Kilka pozytywnych rezultatów sportowych, z małymi wyjątkami, uzyskano na początku kadencji, kiedy to korzystano z dorobku poprzednich Zarządów PZSzach.
Andrzej Filipowicz
Tam też można czasopismo zaprenumerować.

O kim jak o kim, ale o Andrzeju Filipowiczu nie można powiedzieć, że nie zna się na szachach, m za niski ranking, nie ma osiągnięć - bowiem to postać już legendarna. Jego ocena osiągnięć Tomasza Sielickiego i jego ekipy - surowa, ale oparta na faktach.
Ja bym do jego oceny dodał zapaść szachów juniorskich wśród dziewcząt - tu mamy do czynienia z kompletną klapą.
Jerzy Skonieczny

Komentarze

  1. A kto pamięta periodyk "Szachista" i przekrętu p.
    Filipowicza. Miałem prenumeratę po 3 egzemplarzu
    p.Filipowicz zwinął kase za pozostałe 9.Po kilku miesiącach wyskoczył z nowym periodykiem zapominając o tysiącach prenumeratorów Szachisty.
    Dla mnie p.Filipowicz to oszust.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, fakty dobrane pod tezę. A wygrana Bartla w Moskwie, a wygranie przez Soćke GP Rosji? O tym cicho sza, to jest dorobek poprzedniego Zarządu. Nie twierdzę, że były Zarząd był super. Sielicki przyszedł do PZSzach w trudnym momencie. Miał jakąś wizję. Czy ją zrealizował? Nie wiem. Ale chciałbym napisać pewien truizm. Zarząd to kilkanaście osób. A działaczy szachowych, zdolnych zorganizować turniej XV kat, kilku. Nie jest łatwo pozyskać środki finansowe na taki turniej, które są podstawą wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za dodanie komentarza. Jeśli nie będzie zawierał wulgaryzmów lub słów obraźliwych zostanie wkrótce opublikowany.
Jurek

Popularne posty z tego bloga

Debiuty dla atakującego zawodnika: Gambit Peruwiański

Houdini 3 gra naprawdę dobrze !