Anna Ushenina Mistrzynią Świata kobiet
źródło: ChessBase.com |
Anna Ushenina, bo o niej mowa przez zawodami nie była zaliczana do grona kandydatek to tytułu.
Jednak odrobina szczęścia i mocne nerwy na finiszu spowodowały że tytuł powędrował do Ukrainy. Cóż, wydaje się, że nie będzie to Mistrzyni Świata do partii z którą jej rywalki będą teraz zasiadać z respektem. Raczej będą chciały udowodnić, że Anna jest Mistrzynią Świata trochę z przypadku.
Ale jeśli o tytule mają decydować partie błyskawiczne - to tak zawsze może być. Ja nadal tęsknię do czasów, gdzie mecze o Mistrzostwo Świata były ogromnym wydarzeniem, szeroko relacjonowanym w mediach a tytuł trafiał rzeczywiście w godne ręce najlepszej szachistki na świecie. A tak mam wrażenie że przeżyliśmy po prostu kolejny turniej tylko ładniej nazwany. Ale to tylko moja, może zrzędliwa i niesprawiedliwa opinia.
Myślę że jednak to jest sprawiedliwe- przecież każda mogła zdobyć ten tytuł, wystarczyło tylko ogrywać rywalki... i jak widać Ushenina robiła to najlepiej i dlatego zasłużenie zdobyła tytuł. Co przeszkadzało jej bardziej utytułowanym rywalkom ją ograć i tytuł sobie przywłaszczyć? Wszystkie chciały i... na chęciach się kończyło. Gdybyśmy chcieli aby tytuł wędrował do najsilniejszego gracza to trzeba zlikwidować jakiekolwiek gry o mistrzostwo i na koniec każdego sezonu tym tytułem nagradzać najsilniejszego rankingowo zawodnika. I tak wg tej zasady od kilku lat mistrzem świata w szachach jest Magnus Wielki a mistrzynią Judit Mocarna :)
OdpowiedzUsuńSzachy normalnieją, stają się podobne do innych dyscyplin sportowych gdzie rankingi i notowania w imprezach typu mistrzostwa świata czy olimpiada przestają się liczyć. A co się liczy? Najlepszy wynik na najważniejszej imprezie! I Ushenina zrobiła najlepszy wynik w swej karierze! Zakładam że nawet gdyby kiedyś zrobiła 2700 elo to i tak jej najważniejszym wyczynem w sportowej biografii będzie tytuł mistrzowski... Zakładam że gdyby tak było z M.Soćko (gdyby była na miejscu Usheniny)- wszyscy byśmy tak myśleli...
Wszystko pięknie ale ja bym tego nie nazwał normalnieniem tylko wręcz przeciwnie. A co przeszkadzało rywalkom? nie wiadomo- może chwilowy ból głowy, może comiesięczne kobiece przypadłości albo coś innego w tym guście. Tak czy owak rezultatem turnieju granego idiotycznym systemem jest przypadkowa "mistrzyni", szachistka o klasę słabiej grająca od dowolnej zawodniczki z pierwszej dziesiątki światowego rankingu.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, ukrainka jest jakimś cyborgiem- dzięki temu ze nie wie co to menstruacja i ból głowy mogła zostać mistrzynią! Hip-hip hurrra! Jak można tak argumentowac?
OdpowiedzUsuńA przyjmiesz do wiadomości hipotezę ze jej się owa menstruacja mogła np. w czasie turnieju nie zdarzyć? Albo że ona przechodzi ów "trudny okres" w miarę bezboleśnie, co nie jest niestety przywilejem każdej kobiety?
UsuńNa dłuższym dystansie taka chwilowa niedyspozycja zawodniczki nie miałaby oczywiście większego znaczenia dla końcowych wyników. Przy zastosowanym systemie rozgrywek mogła mieć (i zapewne miała) decydujące. Pani Soćko, przy całym szacunku dla jej umiejętności, nie miała prawa nie tylko wygrać ale i zremisować z normalnie dysponowana Chinką, dzieli ją bowiem od Hou Yifan przepaść w umiejętnościach szachowych. A takich niespodziewanych rozstrzygnięć było w tym turnieju dużo więcej niestety.
W takim wypadku zlikwidować sport w kobiecym wydaniu! Powyższe stwierdzenia odnoszą się bowiem do każdej dyscypliny sportowej w której występują kobiety... Wygrała najlepiej dysponowana w tym turnieju zawodniczka i wszystko na ten temat. Wpadka może się przytrafić jednej zawodniczce i na jedną partię, ale wszystkim, w całym meczu i do tego z "cyborgiem"? Dziwna teoria jak dla mnie... Ciekawe kto będzie najlepiej "dysponowany" wśród Panów w Londynie? :)
UsuńWyczynowe sportsmenki (a właściwie ich trenerzy) mają swoje sposoby aby zawodniczki na TE zawody były w pełnej dyspozycji. Niegdyś wręcz zapładniano przed zawodami owe sportsmenki.. ale to obrzydliwe i minione (chyba?) historie.
OdpowiedzUsuńUkraińska Rosjanka oczywiście żadnym cyborgiem nie jest, miała w tym turnieju po prostu mnóstwo szczęścia. Bo zasady rozgrywania turnieju zostały tak określone żeby właśnie przypadek a nie umiejętności odegrał w nim pierwszoplanową rolę.
Turniej londyński ma całkiem inny, o niebo sensowniejszy regulamin. Nawet jak Carlsen przegra z powodu kaca jakąś partię to i tak ma największe szanse na zwycięstwo. Podobnie z Judytą, której nic nie pomoże nawet zwycięstwo nad skacowanym Carlsenem- doskonale 9 miejsce ma niemal gwarantowane.